Czy bezdzietne singielki są naprawdę szczęśliwsze?

Czy bezdzietne singielki są naprawdę szczęśliwsze?

Ponieważ ostatnio wiele osób niezwykle ekscytuje się słowami Paula Dolana – ekonomisty, który utrzymuje iż, cytuję: “Singielki bez dzieci są prawdopodobnie również zdrowsze i żyją dłużej niż ich rówieśnicy pogrążeni w domowych obowiązkach” krótka replika:

  1. Mamy do czynienia ze znanym od lat mechanizmem obronnym nazywanym  „kwaśne winogrona, słodkie cytryny ” – gdy wmawiamy sobie, że dobro nam niedostępne tak naprawdę jest złe. A nasza sytuacja – obiektywnie zła jest tak naprawdę wymarzonym ideałem.
  2. Nie jest dla mnie jasne na jakiej podstawie Paul Dolan opiera swoje jakże radykalne twierdzenia. Jako naukowiec zajmuje się zasadniczo zagadnieniem związku między stanem zdrowia a oceną jakości życia (to temat około 90% prac naukowych, których jest autorem lub współautorem). Nie znalazłam żadnego opublikowanego w recenzowanym czasopiśmie naukowym  badania, gdzie porównywałby bezpośrednio poczucie szczęścia kobiet zamężnych i posiadających dzieci z niezamężnymi bezdzietnymi.
  3. Co ciekawe, pisząc już ten artykulik odkryłam, na jakiej podstawie Dolan opiera swoje twierdzenia – mianowicie, jak wykazano, między innymi na błędnej interpretacji danych zgromadzonych w latach 2010-2017 danych z amerykańskiego General Social Survey. Nie mam czasu, by tłumaczyć artykuł, więc tylko linkuję. Autorem jest Nicholas H. Wolfinger profesor socjologii na Uniwersytecie Utah : https://ifstudies.org/blog/are-married-people-still-happier
  4. Przeklejam tylko dwa zestawienia pokazujące rzeczywiste zależności:

 

 

 

 

 

 

 

Wracając do solidnie przeprowadzonych badań, przypomnę jedne, których wyników do tej pory nikt nie podważył (mimo, iż się starano):

W 1993 roku opublikowano wyniki badań, które wstrząsnęły feministkami, ponieważ właśnie dla nich samorealizacja zawodowa, a nie „babranie się w pieluchach” było idealnym losem nowoczesnej kobiety. Badacze przez 15 lat śledzili losy niemal miliona kobiet – zarówno singielek, jak mężatek – pod kątem depresji i skłonności do samobójstwa. Oto wyniki badań – bezdzietne, samotne kobiety, niezależnie od wieku, częściej popełniają samobójstwa niż mężatki. Wśród kobiet zamężnych matki rzadziej popełniają samobójstwo niż kobiety bezdzietne. Bardzo ciekawe zjawisko dotyczy kobiet w wieku okołomenopauzalnym. Okazało się, że w tym przedziale wiekowym najmniej skłonne do depresji i samobójstw są matki wielodzietne. Istnieje wręcz bezpośrednia zależność – im więcej dzieci, tym mniejsza skłonność do depresji i zachowań autodestrukcyjnych. Związek ten istnieje niezależnie od innych czynników, które mogłyby na to wpływać – jak np. wykształcenie czy przynależność do określonej warstwy społecznej. Badani Jak widać, obiektywne dane pokazują, że  macierzyństwo  jest niezwykle ważnym czynnikiem zapobiegającym samobójstwu. Żaden inny cel zastępczy (np. kariera zawodowa) nie daje kobiecie takiego oparcia, jak bycie matką. A zatem coś, co dla kobiety może być pociągające dzisiaj, za kilkanaście lat będzie (być może) oceniane jako zmarnowanie sobie życia.

Tu muszę dodać ważne uzupełnienie, bo już zrobiła się dyskusja pt. „a może te straszliwie nieszczęśliwe matki wielodzietne to po prostu z poczucia obowiązku nie popełniają samobójstw?”. To tak nie działa. Samobójstwa popełniają też osoby, które mają ogromne poczucie odpowiedzialności, często właśnie dlatego, że uznają, że tej odpowiedzialności nie dźwigną dalej. Jak wykazał Martin Seligman w badaniach w ogromnej populacji (opisane m.in. w książce „Prawdziwe szczęście”), poczucie szczęścia jest bezpośrednio związane z poczuciem sensu życia, poczuciem, że moje życie ma wartość, z wykorzystywaniem na co dzień swoich zalet. Do tego dołożyć można badania Nicholasa Christakisa nad rolą sieci społecznych w życiu człowieka i jasne się staje dlaczego osoba mająca wiele pozytywnych, bliskich, znaczących relacji będzie bardziej szczęśliwa niż ktoś mający ich niewiele.

Gdy rozmawiamy o badaniach subiektywnego poczucia szczęścia możemy oprzeć się na a) pytaniu ludzi jak bardzo są szczęśliwi (wyniki mogą być różne, bo to pytanie bardzo autoprezentacyjne, więc ktoś głęboko nieszczęśliwy może – chcąc sobie sam udowodnić, że jest inaczej – opowiadać jak bardzo jest szczęśliwy. Możemy też oprzeć się na obiektywnych danych świadczących o jakości życia – takich jak depresja czy próby samobójcze.

PS – Jeśli ktoś zastanawia się, czy coś się radykalnie zmieniło w związku z „postępem cywilizacyjnym” – to na przykład badania z bieżącego 2022 roku pokazują, że dzieciate kobiety nadal są mniej skłonne do popełniania samobójstw, niż bezdzietne:

Sörberg Wallin, A., Sjöqvist, H., Dehara, M., Wells, M. B., Dykxhoorn, J., Kosidou, K., & Dalman, C. (2022). Parenthood and lower risk of suicide in women and men: the total Swedish population followed across adulthood. Social psychiatry and psychiatric epidemiology, 57(11), 2241–2250. https://doi.org/10.1007/s00127-022-02321-y

PPS Z zalinkowanego przeze mnie artykułu przetłumaczę może tylko ostatni akapit:

„W dniu 31 maja 2019 Dolan prywatnie wycofał część swojej pracy, w rezultacie jego ocena małżeństwa jako „kur***sko żałosnego” (f***ing miserable” ) została usunięta z artykułu na ten temat, zamieszczonego w the Guardian. „

Przytaczane źródła:

Høyer, G., & Lund, E. (1993). Suicide among women related to number of children in marriage. Archives of general psychiatry, 50(2), 134–137. https://doi.org/10.1001/archpsyc.1993.01820140060006

Wolfinger N.H. „Are Married People Still Happier?” IFS Studies, 28.05.2019

Sörberg Wallin, A., Sjöqvist, H., Dehara, M., Wells, M. B., Dykxhoorn, J., Kosidou, K., & Dalman, C. (2022). Parenthood and lower risk of suicide in women and men: the total Swedish population followed across adulthood. Social psychiatry and psychiatric epidemiology, 57(11), 2241–2250. https://doi.org/10.1007/s00127-022-02321-y