Wychowanie w rodzinie 2+3+

Wychowanie w rodzinie 2+3+

Czy bycie najstarszym, najmłodszym lub środkowym dzieckiem ma wpływ na osobowość? Co za tym idzie – czy w wychowaniu powinniśmy brać pod uwagę kolejność urodzenia się naszych dzieci?

Na rynku dostępnych jest sporo popularnonaukowych książek dotyczących wpływu kolejności urodzin na osobowość dzieci, jednak solidnych naukowych opracowań tematu jest niewiele. Najbardziej godna zaufania wydaje się analiza zbiorcza badań dokonana przez psychologa ewolucyjnego Franka Sullowaya w 2001 roku (1).

Poszukiwanie własnej niszy.

Sulloway zwraca uwagę, że osoby wychowane przez tych samych rodziców, w tym samym domu, mogą mieć zupełnie inne wspomnienia z dzieciństwa i odmienną ocenę na przykład relacji w rodzinie. Dlaczego tak się dzieje?  Dzieci mają różną wrażliwość, różne temperamenty, różne uzdolnienia. Jednocześnie poszukują swojej unikalnej tożsamości, dlatego starają się wytworzyć w domu własne tzw. nisze. To określenie wzięte z ekologii. O niszy możemy mówić, gdy na tym samym terenie, w tym samym środowisku żyją różne zwierzęta. Możliwość pokojowego dzielenie tego samego środowiska zawdzięczają temu, że nie tyle ze sobą konkurują, co korzystają z różnych zasobów. Dobry przykład to gnu i zebra, które żyją na tych samych terenach, ale nie są dla siebie konkurencją, ponieważ jedzą różne rodzaje traw i roślin.

To samo możemy zaobserwować w rodzinach wielodzietnych. Widać na przykład ogromne zróżnicowanie talentów i zainteresowań. Jedno dziecko jest harcerzem, drugie interesuje się sportem, trzecie muzyką, czwarte malarstwem… Przejawia się to też na bardziej podstawowych wymiarach – jedno dziecko woli prysznic, drugie kąpiel, jedno nie cierpi rodzynek, drugie unika masła, trzecie nie cierpi frytek, czwarte odmawia jedzenia kabaczka…

Niektóre rodziny są otwarte na tworzenie przez dzieci niszy. Rodzeństwo tak wychowane zwykle jest zróżnicowane osobowościowo, jednak silnie ze sobą emocjonalnie związane w dorosłości. Czasem jednak rodzice wykorzystują tę potrzebę raczej do manipulowania dziećmi, dyscyplinowania przez porównania, wygrywania jednego dziecka przeciw drugiemu. W momencie, gdy brakuje pozwolenia na tworzenie nisz, dzieci silnie ze sobą konkurują, a w dorosłości mają ze sobą słaby kontakt.

To spontaniczne tworzenie własnej niszy jest dzieciom potrzebne właśnie do kreowania poczucia odrębności, unikalnej tożsamości. Akurat ta potrzeba nie jest związana z kolejnością urodzin, jednak występuje wīłącznie w rodzinach wielodzietnych.

Rada praktyczna dla rodziców to akceptować te różnice. Może się nam wydawać dziwaczne, że np. dzieci upierają się przy swoich nawykach jedzeniowych, jednak przy dobrej organizacji można przygotować obiad uwzględniając różnice gustów. Nie chodzi o gotowanie odrębnych obiadów, co pozwalanie na drobne „grymaszenia”. Jest to dość łagodny sposób tworzenia przez dzieci odrębnych nisz. Osobiście wolę pozwolić na wyrażanie różnic w preferencjach kulinarnych, niż gdyby dzieci miały szukać sposobów budowania swej unikalności przez podejmowanie zachowań ryzykownych, czy tzw. „podkładanie sobie świń”.  Dobrze jest też zachęcać do rozwoju różnych talentów i zainteresowań. Dzięki temu dzieci nie czują się dla siebie konkurencją, a łatwiej im spostrzegać się jako unikalny element kochającej się rodziny. Owszem – tworzy to wyzwania organizacyjne dla rodziców, jednak warto w to inwestować.

Kolejność urodzin a osobowość i relacje rodzinne.

Sulloway zauważa, że przeprowadzono ponad dwa tysiące badań w tym zakresie. Wiele z nich jest jednak metodologicznie słaba. Mimo to można wyróżnić spostrzeżenia przewijające się przez większość badań.

Dziecko najstarsze z reguły jest najbardziej sumienne. Przejawia się to w większej niż u rodzeństwa ambicji, odpowiedzialności, organizacji i lepszych osiągnięciach akademickich. Pierworodni są otwarci na nowe doświadczenia w sensie intelektualnym, lubią poznawać nowe rzeczy, lubią wyzwania intelektualne. Odpowiedzialność przejawia się też w podejmowaniu roli zastępczego rodzica dla młodszego rodzeństwa, na przykład gdy rodzice wychodzą z domu. To z kolei przyczynia się do rozwijania zdolności przywódczych, cech asertywności i dominacji.

Z kolei młodsze dzieci są bardziej zgodne, bardziej sympatyczne. Przejawia się to większym altruizmem, zdolnością dostosowywania się do otoczenia, większą miękkością, elastycznością w kontaktach z innymi.  Młodsze dzieci w porównaniu z najstarszym są bardziej otwarte na nowe towarzystwo, nowe rodzaje rozrywki, łatwiej nawiązują przyjaźnie.  Ponieważ najstarsze podejmuje się roli osoby odpowiedzialnej, opiekuna, młodsze dzieci są z reguły bardziej beztroskie, mniej zorganizowane.

Badania nad dziećmi środkowymi pokazują, że czują się bardziej zdystansowane od reszty rodziny, ponieważ cokolwiek by rodzice nie zrobili, jakkolwiek by nie starali się okazywać tej samej miłości i przywiązania wszystkim swym dzieciom, ono i tak postrzega się jako osobę nieco odstawioną na bok. To jest praktycznie problem nie do pokonania. Nawet gdyby środkowe dziecko dostawało całkowicie nowe wszystkie ubrania, zabawki, książki (bolączka dzieci młodszych – dziedziczenie po rodzeństwie), i tak pozostaje kwestia obiektywnych doświadczeń. To znaczy to, że najstarsze dziecko wszystko robi po raz pierwszy – pierwsze idzie do komunii, pierwsze kończy szkołę podstawową itp. A najmłodsze to samo robi po raz ostatni. I z jedną i z drugą sytuacją są związane specyficzne emocje.

Najlepszym rozwiązaniem takiej sytuacji jest pomoc dziecku środkowemu w stworzeniu specyficznej niszy, w której będzie jednocześnie pierwszym dzieckiem, które czegoś doświadcza. Na przykład pierworodny uczy się szermierki. Młodszy brat może być zafascynowany osiągnięciami starszego, jeśli jednak i jego wyślemy na szermierkę (co oczywiście wydaje nam się świetnym pomysłem, bo to organizacyjnie łatwe) zaczną ze sobą konkurować. Jeśli też się fascynuje sportem – wyślijmy go na piłkę nożną lub judo. A może ma inne talenty – i np. pójdzie do szkoły muzycznej? Wtedy będzie mieć unikalne doświadczenie pierwszego w rodzinie koncertu dyplomowego.

Problemy z dyscypliną

Najstarsze dzieci mogą mieć problem wskutek spostrzegania siebie jako tych, które muszą zawsze być odpowiedzialne za rodzeństwo. Z tym problemem warto rozprawiać się na dwa sposoby – nadając najstarszemu dziecku specjalne przywileje związane z wiekiem i rozmawiając na ten temat. Jako rodzice możemy mu podpowiedzieć różne rozwiązania sytuacji konfliktowych, wyrażać zrozumienie i empatię, ale też przypominać o korzyściach jakie odnosi – rozwój asertywności, zdolności przywódczych itp.

Dzieci środkowe często się wycofują z konfliktów, czasem podejmując rolę mediatorów. Jednak nie zawsze to się musi dziać. Bunt dziecka środkowego, mającego problem ze znalezieniem własnej niszy jest trudnym doświadczeniem dla rodziców. Może się wydawać, że nic z metody dyscypliny stosowanych wobec dzieci starszych czy młodszych nie działa. Wtedy działać musimy na kilku płaszczyznach równocześnie. Pierwsza to właśnie pomoc w stworzeniu własnej niszy – na przykład  zapoczątkowaniu kolekcji samochodzików, czy książeczek, które należą wyłącznie do środkowego dziecka. Drugie to staranne przygotowanie i egzekwowanie reguł domowych. Jeśli środkowy ma poczucie, że jest traktowany sprawiedliwie i konsekwentnie może być mu łatwiej się dostosować do sytuacji.

Najmłodsze dzieci z kolei są najbardziej „rozpuszczone”. Dlatego warto trzymać się mocno reguł i zasad domowych (starsze dzieci z chęcią pomogą w egzekwowaniu ich wobec młodszych) i pamiętać o sprawiedliwym przydziale obowiązków domowych najmłodszym. Z drugiej strony – przy najmłodszych musimy szczególnie pamiętać o zauważaniu ich osiągnięć i docenianiu ich. Już tak przyzwyczailiśmy się do tego, że dzieci pewne rzeczy umieją, że to co u pierworodnego wzbudzało nasz zachwyt, u najmłodszego wydaje się zwyczajne.

Dla mnie osobiście, jako mamy wielodzietnej, koncepcja tworzenia  dzieciom unikatowych nisz wydaje się w praktyce bardzo przydatna i szczerze ją polecam.

F. J. Sulloway „Birth order, sibling competition, and human behavior”, w: „Conceptual challenges in evolutionary psychology” red. H.R.Holcomb III, Kluwer Academic Publishers 2001