Przepis na dobre Boże Narodzenie

Przepis na dobre Boże Narodzenie

Wieczerza wigilijna, choinka, prezenty, świąteczna atmosfera, zapachy potraw przygotowywanych specjalnie na ten jeden dzień w roku, śpiewanie kolęd, zabawy i rozmowy z rodziną… To jedne z najprzyjemniejszych wspomnień mojego dzieciństwa. Co możemy zrobić by i swym dzieciom zapewnić takie wspomnienia?

Przeciw laicyzacji
Na początek autentyczny cytat z rozmowy: „Bo wy katolicy chcielibyście wszystko zawłaszczyć, nawet święta Bożego Narodzenia. One powinny być dla wszystkich, a wy wszędzie się z tą religią wpychacie.” Stopień oderwania Bożego Narodzenia od jego autentycznego znaczenia jest tak duży, że rozmówca nawet przez chwilę nie poczuł się zakłopotany swoją argumentacją. Dlatego w przygotowaniach bardzo musimy się skupić na podstawowym sensie tych świąt. W języku angielskim funkcjonuje doskonałe hasło, będące jednocześnie grą słów: „Put Christ back in Christmas”: „wprowadź na nowo Chrystusa w Boże Narodzenie”. Jak możemy sobie i rodzinie pomóc w zachowaniu Chrystusa w centrum świąt?

Warto w okresie aż do wigilii słuchać nagrań pieśni adwentowych, a nawet śpiewać je, na przykład pracując wspólnie nad przygotowaniami świąt – w czasie pieczenia ciast, sprzątania, dekorowania choinki. Z kolei w wigilię i samo Boże Narodzenie zróbmy selekcję tego, czego słuchamy. Posłuchajmy autentycznych kolęd. „Last Christmas” czy „Jingle bells” do nich się nie zaliczają!

Przygotujmy mały śpiewniczek z kolędami, do pośpiewania po wieczerzy. Nie pozwólmy zaniknąć temu zwyczajowi. Ponieważ każdy z nas zna melodię choćby kilku kolęd, warto poszukać ich dalszych zwrotek i je wydrukować. A istnieje masa zapomnianych już z lekka kolęd, może warto nauczyć się jakiejś szczególnie ładnej, by rozszerzyć repertuar?

Inna rzecz to przygotowanie szopki betlejemskiej. Co prawda w wielu domach po prostu stawia się gotową szopkę z figurami pod choinką, warto jednak przygotować szopki też do innych pokojów. Na przykład – wycinankę do ozdobienia okna. Dzięki stworzeniu kilku szopek można uniknąć skądinąd uroczej mistyfikacji, jakiej dokonały nasze bliźnięta rok temu, wstawiając w „oficjalną” szopkę podchoinkową dinozaury, hipopotamy i inne drobne zabawki.

Boże Narodzenie jest też doskonałą szansą na złożenie ofiar na cele charytatywne. Niekiedy są to konkretne akcje typu – zbieramy produkty spożywcze i środki czystości w ramach pracy Caritas, czy przygotowanie paczki z prezentami dla ubogich rodzin, jednak może to też być wsparcie finansowe. Zaangażujmy w to nasze dzieci, mówiąc o tym, dlaczego czyny miłosierdzia i jałmużna są ważne.

Znaczącym drobiazgiem jest też wysyłanie życzeń Bożonarodzeniowych a unikanie kartek z motywami świeckimi typu bałwanki, Cola-Colowy przerośnięty krasnolud Santa Claus, czy choinka ze stosem prezentów, czemu towarzyszą enigmatyczne życzenia „Wesołych Świąt”. Wysyłajmy normalne, katolickie kartki ze Świętą Rodziną

Budowanie więzi
Moje wspomnienia z dzieciństwa dotyczące Bożego Narodzenia są wspaniałe. Jeden z powodów to bardzo dobra organizacja przygotowań przez rodziców. Pamiętam, że tata zawsze zajmował się zakupami, zwłaszcza kwestią nabycia karpia oraz choinki, z kolei mama gotowaniem. Pamiętam także zarówno rodzinne sprzątanie, jak i okresy, w których przychodziła nam pomagać sprzątaczka. Dlatego szczególnie polecam dobre rozplanowanie prac przedświątecznych, tak by nie nagromadziło się wszystko na ostatni dzień. Zupełnie poważnie polecam też rozważenie „outsourcingowania” niektórych prac. Może macie wśród znajomych, lub sąsiadów osoby, które chciałyby w okresie okołoświątecznym dorobić kilka złotych na przykład myjąc okna, podłogi, czy trzepiąc dywany? Polecam to szczególnie rodzinom z małymi dziećmi, bo wiem jak trudno sprząta się w obecności spragnionych rodzicielskiej uwagi maluchów. Raz do roku warto zainwestować. Może zamiast superkolejki damy dziecku nieco gorszą kolejkę i czas, który zaoszczędzimy na sprzątaniu mieszkania?

Z drugiej strony warto zamienić czas przedświątecznych porządków w okazję do budowania więzi. Zaangażujmy dzieci w podział pracy, podkreślając, że robimy to dla rodziny, by stworzyć jak najpiękniejszą atmosferę świąteczną. Choć zdaję sobie sprawę, że dla wielu osób to rzecz oczywista, ale rozdzielając prace wypiszmy na ogólnie dostępnej kartce podział obowiązków i termin ich wykonania, tak by odhaczać kto i co kiedy zrobił. Możemy też wiele z tych prac wykonywać wspólnie, rozmawiając, słuchając muzyki, czy nawet wspólnie śpiewając.

Dobra organizacja przygotowań to jedno. Inna rzecz to sam przebieg świąt. Przede wszystkim – wyłącznie telewizor. To dla wielu przerażająca propozycja – a co mamy robić, jak nie ma nic do oglądania? Na przykład: porozmawiać, poczytać dzieciom historie około – Bożonarodzeniowe, pośpiewać kolędy, wybrać się wspólnie na pasterkę. Warto też ustalić zasadę, że nie będziemy marudzić, narzekać, wylewać pretensji ani nikogo obmawiać. Co prawda może się okazać, że pozostanie w ten sposób niewiele tematów do rozmowy, jednak naprawdę to pozwala zachować dobrą atmosferę.

Pamiętajmy o tym, by w prezentach znalazła się jakaś gra, w którą możemy się wspólnie pobawić. Mąż kupił kilka lat temu roku zabawkę – matę w formie wielkiej klawiatury. Jak sądzę wspólne odegranie jakiejś kolędy całą rodziną (każdy będzie miał przydzielony klawisz, lub dwa) będzie świetną zabawą. Mamy też na podorędziu szereg planszówek – np. benedyktyńską grę „Ora et labora”.

Jeśli masz konfliktowych członków rodziny, warto czas wspólnie spędzony starannie zaplanować, tak by nie dać wielu pretekstów do kłótni. Polecam wspólne czytanie, śpiewanie kolęd, gry planszowe. Zastanówcie się też nad wyprawą do lasu, parku, czy generalnie jakąś zabawą na świeżym powietrzu, co pozwoli na rozładowanie atmosfery.

Zapobieganie problemom
Jest jeszcze kilka drobiazgów, które pomogą w dobrym przeżyciu świąt. Psychoterapeuta Michael Spevack ostrzega: „Przejadanie się i nadużywanie alkoholu połączone ze zbyt krótkim snem to recepta na ekstremalne huśtawki nastrojów – uczucie podniecenia, które w 12 godzin później przeradza się w podły nastrój”. Dlatego warto unikać objadania się i alkoholu podczas Wigilii. Zwłaszcza jeśli będzie z wami ktoś (np. teść), kto pod wpływem alkoholu staje się konfliktowy. W tym ostatnim przypadku radziłabym wręcz w ogóle wyeliminować tak zwane „procenty”.

Drugi problem to sezonowe zaburzenie afektywne: obniżenie nastroju będące wynikiem małej ilości światła słonecznego i niskiej temperatury. Dlatego warto mieć jasno oświetlony dom. Istnieją żarówki imitujące światło słoneczne. Jest to drobiazg, jednak mogący poprawić nastrój.

O relacjach rodzinnych już wspominałam. Popularne pisma radzą: „Podejdź do tego z luzem, to tylko trzy dni w roku które musisz spędzić z irytującymi ludźmi, więc po prostu się nie przejmuj”. To jednak nie rozwiązuje problemu złych relacji w rodzinie. Moja propozycja to podjęcie bardziej ambitnego zadania, mogącego być początkiem uzdrowienia tych relacji. Pomyśl o każdej z osób, z którymi się spotkasz – zastanów, co dobrego wniosła do twojego życia. Najlepiej zrobić sobie listę rzeczy, za które jesteśmy wdzięczni każdej z tych osób. Może to być bardzo trudne. Joanna ma naprawdę toksyczną teściową, która uważa, że niszczy jej syna. Ma jednak i dobre pomysły, na przykład kupiła dzieciom naprawdę wartościową encyklopedię zwierząt. Sama świadomość dobrych rzeczy, które zawdzięczasz nielubianej osobie może Ci pomóc w przetrwaniu świąt. Możesz też pójść krok dalej – w czasie składania życzeń i łamania się opłatkiem wyrazić wdzięczność wobec tej osoby. Pamiętaj, by uniknąć aluzji czy sarkazmu, a powiedzieć szczerze i otwarcie, za co jesteś wdzięczny. Często miłe słowa wypowiedziane w odpowiednim momencie mają moc przełamywania barier wydawałoby się niemożliwych do obalenia. Jeśli jednak nawet to przekracza Twoje możliwości, napisz niewielką kartkę z podziękowaniami i dołącz do prezentu. Nawet jeśli będzie się wydawać, że ten okruch dobra został kompletnie zignorowany, kropla drąży skałę.